Tagi

, , , , , , , , ,

Ela:
Na własnej skórze przekonałam się, że ruch jest lekarstwem na wiele dolegliwości.
Kilka lat temu zaczęło mnie boleć kolano. Odczuwałam dyskomfort podczas wchodzenia po schodach oraz przy prostowaniu nogi. Moja aktywność fizyczna ograniczała się wówczas jedynie do zajęć fitness kilka razy w tygodniu. Ortopeda stwierdził chondromalację. To choroba prowadząca do destrukcji tkanki chrzęstnej. Występuje najczęściej w obrębie stawu kolanowego. Zmiany dotykające chrząstkę rzepki i przeciwległych kłykci uda charakteryzują się rozwłóknieniem, powstaniem szczelin i erozją doprowadzającą w konsekwencji do zmian zwyrodnieniowych stawu rzepkowo–udowego. Zauważył też, że mam za mało płynu maziowego w stawie. Zalecił mi drogie zastrzyki w kolano z kwasu hialuronowego. Chciałam oczywiście pozbyć się bólu, ale kłucie mojego kolana zastrzykami przerażało mnie. Poza tym znajomi, którym wykonano takie zabiegi, mieli różne opinie na ten temat. Jednym pomogły tylko na jakiś czas, innym wcale. Koleżanka, fizjoterapeutka odradzała mi to tłumacząc, że jeśli już raz nastąpi ingerencja w staw kolanowy, to on już zawsze będzie sprawiać problemy. Zastanawiałam się co z tym fantem zrobić, kiedy Jarek któregoś dnia powiedział, że w Olsztynie jest organizowany pierwszy półmaraton Jakubowy. Pomyślałam, że można by spróbować w nim pobiec.DSC08627Nie wiedziałam co prawda jak zachowa się moje kolano, ale cóż szkodzi spróbować? Nie byłam osobą, która wstaje sprzed kanapy i wychodzi na bieganie. Trenowałam fitness, chodziłam czasem na aqua-aerobik i na zumbę. Towarzyszyłam Jarkowi podczas jego treningów biegowych, z tym, że ja raczej w tym czasie uprawiałam marszobieg :). Wiedziałam, że dam rade przebiec kilka kilometrów, ale 21? To się zobaczy – pomyślałam.
Na drugi dzień zaczęliśmy trenować. Był to mój pierwszy ciągły bieg bez zatrzymywania – 7 km. Kolano na początku dawało znać o sobie, ale po kilku kilometrach coraz mniej je odczuwałam. Jednak, na następne treningi dla lepszej stabilności stawu zakładałam opaskę elastyczną. Czułam się w niej bardziej komfortowo – lekka kompresja redukowała ból. Po tygodniu pobiegłam 21 km – musiałam przecież sprawdzić czy przebiegnę taki dystans! Czas był… nieważne jaki ;-), ale najważniejsze, że się udało. Po półtora tygodnia od momentu rozpoczęcia treningów, ból w kolanie zniknął. Ortopeda odradzał mi bieganie, jednak od tamtej pory zaczęłam konsultować się z fizjoterapeutami, którzy mają do czynienia z urazami u sportowców. Ból nie pojawia się już od ponad dwóch lat. Jestem w stałym kontakcie ze specjalistami. Dlaczego nie mam już dolegliwości?  Prawdopodobnie miałam za mało płynu stawowego (dlatego pojawiał się ból), a ruch spowodował, że zaczęło się go więcej wydzielać. Dużą wagę staram sie przykładać do rozciągania. Więc na pewno również to ma duże znaczenie. Jednak wiek robi swoje i czasami pojawiają sie u mnie bóle różnego rodzaju i w różnych miejscach. Wśród znajomych naszego rocznika i starszych krąży określenie „zepół wędrującej kontuzji” 🙂 Ale to temat na kolejny wpis 🙂

Jarek:
Nigdy nie miałem problemów z bolącymi kolanami. Grałem w piłkę nożną, biegałem przygotowując się do sezonu piłkarskiego, czasami jeździłem z Elą na rowerze. Dopiero, gdy zacząłem intensywnie biegać, zwłaszcza na długich crossowych trasach o pofałdowanym, nierównym ukształtowaniu, na naszych warmińskich szlakach wokół Olsztynka, kolana dały o sobie znać. Czasami dość mocno bolały. Uznałem, że to przeciążenie. Wiadomo, że ja takich spraw nie zostawiam i nie raz konsultowałem się z lekarzami na temat mojego zdrowia. W końcu zdecydowałem się na używanie butów z dość dużą amortyzacją. Mnie pomogło. Od tamtej pory kupuję właśnie takie, dodatkowo od niedawna noszę wkładki na swoje płaskostopie, ale… to jest historia na zupełnie inny artykuł ;-). W każdym razie nie odczuwam już żadnych dolegliwości w okolicach kolan. Bóle minęły, a ja przypisuję to butom z amortyzacją. Kiedy kupiłem „szybkobiegi” (nie będę wymieniał marki ;-)) pewnej firmy, to okazało się, że prawie zupełny brak w nich amortyzacji spowodował, że odczuwałem dyskomfort, a nawet mrowienie w stopach, po zaledwie 4 wyjściach na bieganie w tych butach. Sprzedałem je i teraz zakładam tylko „miękkie”. Pasują mi i oto chodzi. Mnie amortyzacja pomogła.

Przypominamy oczywiście, że warto pamiętać, aby konsultować się ze specjalistami, nie lekceważyć dolegliwości i słuchać własnego organizmu. Nie zapominajmy również o rozgrzewce i rozciąganiu się. Brak tych dwóch elementów to gotowa i szybka kontuzja.

DSC08579

Tutaj z artykułu Jarka i Bartosza Rymkiewicza, zamieszczonym na portalu Bieganie.pl, dowiecie się o przyczynach, zapobieganiu oraz leczeniu kontuzji kolanowych. To warto wiedzieć!