Każde z nas ma inne, ale realizujemy je razem. Dlaczego? Lubimy, kiedy to drugie cieszy się jak dziecko i smucimy, gdy nie zawsze do końca uda mu się zrealizować je w całości. To genialne uczucie nie tylko spełniać swoje marzenia, ale również uczestniczyć w realizacji planów tej drugiej połówki. Wtedy radość jest podwójna. To fantastyczne.
Jarek:
Jednym z najważniejszych było to, by wspólnie z Elą gdzieś startować, a przede wszystkim razem trenować. Nie lubiła kiedyś biegania. Teraz jest inaczej i super, że razem możemy i przede wszystkim chcemy to robić. To marzenie się spełniło. Czas na następne.
Start w maratonie, uczestnictwo w wielu ulicznych biegach, to też genialne uczucie i spełnienie kilku marzeń. Poprzeczka jednak idzie w górę i czuje potrzebę realizowania czegoś większego, trudniejszego, gdzie trzeba będzie się mocniej napocić. Dużo ambitnych planów na ten rok. Zarówno startowych jak i typowo wynikowych. Chcę na pewno stanąć z Elą razem na pudle w klasyfikacji par, małżeństw w jakimś biegu. Jestem przekonany, że w tym roku się to spełni. Może nawet za każdym razem, tam gdzie będzie taka klasyfikacja. Z motyką na słońce? A dlaczego by nie?!
Ela:
Marzenia się spełniają, tylko mocno w nie wierz! – to słowa piosenki. A ja dodam jeszcze: również zapracuj na to. Trening, wiara w siebie, dobra energia, uśmiech na twarzy. Myślę, że to pomaga nam spełniać marzenia. Pudła, medale też są ważne, ale nie najważniejsze. Taka to nasza ludzka natura, że chcemy dalej, więcej… Cieszę się tym, że biegam, choć kiedyś wcale mnie do tego nie ciągnęło. Wciąż odkrywam siebie, a to jest bardzo ciekawe. Następne marzenia? Są. Jakie? Opowiem o tym jak je spełnię :-).
Więcej na ten temat dowiecie się z naszego artykułu zamieszczonego na portalu Maratony Polskie.